Polscy kolaboranci(?) ratują Polaków na Wołyniu

 


Historyk Arkadiusz Karbowiak.

Dom Wydawniczy REBIS oraz Warsaw Enterprise Institute - 23.10.2019


"Wołyń to kwestia rozlicznych politycznych uwikłań dotyczących głównie Armii Krajowej i poniekąd polskiego rządu na uchodźstwie. Trzeba pamiętać, że polski rząd na uchodźstwie znajdując się na terenie Wielkiej Brytanii miał ograniczone pole manewru politycznego, a i filozofia prowadzenia przez niego polityki polegająca na akceptacji różnego rodzaju brytyjskich koncepcji czy hołdowaniu w zasadzie tak de facto brytyjskiej racji stanu powodowała, że jedynym podmiotem, którego desygnowano wówczas na wroga było państwo niemieckie czyli okupant niemiecki i to była jednoznaczna linia polityczna, która była podtrzymywana w zasadzie od '39 roku do '45, która skutkowała z kolei tym, że bezpośrednie podporządkowanie struktur komendy głównej AK pod właśnie rząd na uchodźstwie powodowało, że ta komenda musiała wykonywać te oczekiwania, te sugestie, te polecenia, te rozkazy od tego rządu, który, powtarzam, nie miał całkowitej swobody manewru politycznego, a więc skoro ustalono, że to Niemcy mają być tym głównym przeciwnikiem tym głównym wrogiem to zamykano oczy na wszelkie inne pojawiające się niebezpieczeństwa w tym wypadku niebezpieczeństwo, które pojawiło się początkowo właśnie na terenie Reichkomisariatu Ukrainy, a konkretnie okręgu Wołyń Polesie. Uznano, że Niemcy jako główny wróg, to jest ten główny punkt odniesienia i kwestia ukraińska przez to nie była traktowana ani nazbyt poważnie, ani nie analizowano na serio niebezpieczeństwa wynikającego z ewidentnej radykalizacji postaw przywódców ukraińskich nacjonalistów i generalnie całego podziemia ukraińskiego. Czym to skutkowało? W sytuacji, kiedy jak gejzer wybuchła rewolta ukraińska na Wołyniu skierowana przeciwko Niemcom, ale również przeciwko polskiej ludności cywilnej to AK nie była kompletnie przygotowana do tego aby podjąć działania, które mogły skutkować w jakiś sposób ochroną ludności cywilnej bo rozkazy które napływały nakazywały czekać, trwać do momentu mobilizacji, kiedy będziemy realizować plan powstania powszechnego później trochę zmodyfikowany na plan Burza, w każdym bądź razie miano i zamierzano walczyć tylko z Niemcami. No i to była ta tragiczna teza, która spowodowała, że zamknięto oczy całkowicie na niebezpieczeństwo ukraińskie. Co można było zrobić wcześniej? Oczywiście wcześniej i później można było podjąć parę różnego rodzaju działań. Po pierwsze związanych z mobilizacją, a więc wtedy gdy mieliśmy początkowo do czynienia z raportami, później okazywało się, że mamy do czynienia pod koniec roku '42 z punktowymi eliminacjami osób polskiego pochodzenia początkowo pojedynczych potem całych rodzin, a później, kiedy to się przekształciło w punktowe uderzenia poszczególnych wsi, które skutkowały masakrami polskiej ludności cywilnej komendant okręgu powinien ogłosić mobilizację nawet jeśli by to się nie podobało komencie głównej AK. Oczywiście różnego rodzaj drobne niesubordynacje, wierzcie mi Państwo miały miejsce, chociażby instrukcja Sosnkowskiego z paź. '43 zmieniona nie do poznania, zmieniona w koncepcję Burza, która była zupełnie obca naczelnemu wodzowi, a więc można było i wtedy o taką drobną niesubordynację się pokusić aby ogłosić pełną mobilizację oczywiście tych członków, którzy wiosną '43 roku na początku '43 roku byli zaprzysiężeni. Oczywiście druga kwestia to zupełne zaniechanie wszelkich działań antyniemieckich. Nie dało by się uratować polskiej ludności cywilnej w większej mierze prowadząc jednocześnie działania skierowane przeciwko niemieckiemu okupantowi. Trzecia kwestia myślę najistotniejsza i ona by decydowała i nic innego, ani mobilizacja, ani pojawienie się oddziałów partyzanckich, ani tworzenie samoobron tylko próba wystąpienia do niemieckiego okupanta z propozycją współpracy w kontekście antyukraińskim. Niemcy proszę pamiętać znajdowali się w bardzo trudnej sytuacji w momencie rebelii ukraińskiej na Wołyniu. Siły policyjne i siły wojskowe tam skupione na tym obszarze były siłami niewielkimi. Ten ubytek, niewielki de facto, jaki nastąpił, jeżeli chodzi o dezercję ukraińskiej policji w marcu '43 roku był jednak poważnym ubytkiem jeżeli chodzi o siły policyjne tam zgromadzone. To, że z takim zacięciem, determinacją Niemcy postanowili zwrócić się w kierunku Polaków aby wstępowali do niemieckich formacji policyjnych było właśnie wynikiem daleko idącej słabości, więc każda próba legalizowania struktur samoobrony, występowania w obronie czy to do żandarmerii, czy to policji, czy administracji niemieckiej miała szansę zakończyć się sukcesem. Oczywiście takie próby były czynione na tym poziomie najniższym wbrew decydentom zarówno z delegatury [rządu] jak i z komendy okręgu Wołyń AK, ale to był jedyny koncept, który mógł spowodować zmniejszenie wielkości ofiar, które ponieśliśmy. Oczywiście wchodzenie w skład policji niemieckiej było oczywiście jednym z takich kroków, ale również wchodzenie w skład niemieckiej administracji ....ściągnięcia z prowincji tych wszystkich, których nie udałoby się umieścić w przestrzeni baz samoobrony. Trzeba pamiętać o tym, że tak naprawdę duża liczba Polaków uratowała się emigrując z prowincji do miast. Tam znajdowały się niemieckie garnizony i nawet w tej sytuacji słabości początkowej, bo ona później minęła, w czerwcu '43 roku, ci Polacy, którzy trafiali do miast mogli poczuć się uratowanymi. Oczywiście były problemy z wywózkami na roboty do Rzeszy, oczywiście część sama się zgłaszała, część nie, ale to, że ci, co się znaleźli w przestrzeni miejskiej mogli czuć się uratowani. To były jedyne tak naprawdę działania, które wtedy można było podjąć, aby zapobiec tej wielkiej tragedii, która się niestety wydarzyła. Rozmowy, o których mówiłem, zwracanie się do strony niemieckiej z prośbą o legalizację samoobron czy otrzymywanie broni itd., nie odbywałoby się na poziomie Reichskomisarza Ukrainy, odbywałoby się to na poziomach niższych np. komisarza Schenego, który szefował wtedy strukturom administracyjnym na Wołyniu, podobnie,  jeśli chodzi o policję, była nawet taka propozycja, ze strony hr. Ronikiera*,  aby podjąć oficjalne rozmowy ze stroną niemiecką, która została utrącona przez podziemie, które uznało, że fakt współpracy zostanie wykorzystany politycznie przez stronę sowiecką, która będzie oskarżała Polaków o kolaborację z Niemcami, tak jakby strona sowiecka na serio przejmowała się kolaboracją z Niemcami, oni mieli swoje koncepcje, swoje plany i je bezwzględnie realizowali, a kwestie propagandowego, czy innego wykorzystywania, były tylko dorzucaniem drew do płonącego już ognia, nie było to traktowane przecież na serio. Podobnie Brytyjczycy przecież oskarżając o kolaborację z Niemcami Czetników w Serbii, sami na Wyspach Normandzkich* jakoś nie wzywali rodaków żeby stawiali bezwzględny i zacięty opór stronie niemieckiej, wydali kilku żydów, którzy mieszkali na tych wyspach. Policja też tam współpracowała ze stroną niemiecką i normalnie funkcjonowała brytyjska administracja, i ani tam nikomu włos z głowy nie spadł, ani w czasie wojny nie wzywano płomiennie (do walki z okupantem), ani nie wysyłano jakiś pieniędzy do akcji dywersyjnych na czym zawsze można było coś teoretycznie zarobić.A więc trzeba rozumieć jak gdyby, że każdy w tym konflikcie, w przestrzeni tego konfliktu, w czasie II WŚ miał swoje interesy. Najważniejsze było to, żeby walczyć o swoje interesy nie przejmować się tym, co będzie mówił ktoś, co będzie mówił sojusznik, co będzie mówił wróg bo to jest oczywiste, że każdy dba o to, żeby zrealizować własne cele. W przypadku Wołynia polskim celem było uratowanie jak największej liczby Polaków tam mieszkających. Trzeba było zrobić wszystko aby temu celowi podporządkować różne metody działania. Podjęcie współpracy z Niemcami, przynajmniej próba takowa, dałoby największe efekty.


Jeśli chodzi o Batalion 202*.

 

To nie jest wcale taka prosta sprawa, jeśli chodzi o kwestie zdrady, której mieli się dopuścić członkowie tej formacji, bo część policjantów z Batalionu 202 było rzeczywiście ochotnikami, którzy w Generalnej Guberni zgłosili się do tej jednostki, ale część kadrowa, oficerowie i podoficerowie byli policjantami granatowej policji, których różnego rodzaju argumentacją władze niemieckie przymusiły, niektórzy się oczywiście sami zgłosili, ale część władze niemieckie przymusiły, aby wstąpili do tej jednostki.

Jeśli chodzi o kwestię zdrady. Pytanie jest takie czy my analizując sytuację prawną opieramy się na prawie międzynarodowym czy prawie własnym. No i tu jest pewien dysonans bo po wrześniu, październiku '39 roku doszło w Polsce do sytuacji, w której zaistniał stan debellatio* czyli zawojowania terytorium polskiego przez okupanta. To okupant stanowił tutaj prawo. Jeżeli my dzisiaj formułujemy tezę: na Wołyniu Niemcy jako ten podmiot, który odpowiadał za obszar terytorialny Wołynia, odpowiadają m.in. za to, że nie dość dołożyli starań, żeby uratować polską ludność cywilną. To, nie uratowali, bo mieli bardzo słabe tam jednostki wojskowe i siły policyjne w czerwcu '43, to wtedy musimy powiedzieć sobie tak, albo uznajemy, że istniało polskie państwo podziemne i to, że istniało to mamy tego świadomość, ale w prawie międzynarodowym nie ma to zupełnie znaczenia. W związku z tym jak formułujemy teraz do Polaków tezę o tych, którzy wstąpili do Batalionu 202 : postąpiliście jak zdrajcy, to dlaczego? Państwa polskiego nie było wtedy. Oni podlegali wtedy niemieckiej władzy okupacyjnej, mogli zrobić tak, mogli zrobić inaczej, to nie miało znaczenia. To, że my uznajemy polskie państwo podziemne, to my nie uznajemy je z racji międzynarodowego prawa, które funkcjonowało bo polskie państwo podziemne w przestrzeni prawa międzynarodowego się nie mieściło. To jest zupełnie inna dyskusja."


Polacy służyli w 202, 107, 102, 104 batalionie (oprócz 202 tu opisanego). Szacuje się, że około 3000 Polaków służyło jako Szucmani.


[*] http://kotlet.szkolanawigatorow.pl/patriota-hr-adam-ronikier-i-jego-kontakty-z-wrogiem-w-latach-1939-1945IIII

[*] Zawojowanie (łac. debellatio „zawojowanie”, od bellum "wojna")[1] – całkowite zajęcie terytorium państwa i przejęcie kontroli nad nim w drodze zbrojnej; pozbawienie dotychczasowego suwerena władzy zwierzchniej.

[*] https://pl.wikipedia.org/wiki/202_Batalion_Schutzmannschaft


[*] https://opinie.wp.pl/niemiecka-okupacja-wysp-normandzkich-podczas-ii-wojny-swiatowej-6126039969343105a

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Po wojnie po raz pierwszy usłyszałem o...

Rzeczywiste przyczyny wybuchu II wojny światowej.

Narodowy Socjalizm - czym tak na prawdę jest?